Udane derby z Kruszwicą!

18.10.2025

Udane derby z Kruszwicą!

W tym sezonie czeka nas kilka derbowych pojedynków, ponieważ w naszej okolicy występuje całkiem sporo zespołów drugoligowych.
Spośród wszystkich tych meczów największe emocje wzbudza jednak rywalizacja z drużyną z Kruszwicy.
Tutaj niemal wszyscy się znają – wielu zawodników grało kiedyś razem, a neutralni kibice np z Inowrocławia, często są podzieleni, komu kibicować.

U przeciwnika, licznie zebranej mogileńskiej publiczności ponownie zaprezentowali się Krystian Rosiński i Jan Fajfer, którzy w przeszłości reprezentowali nasze barwy. Miło było Was znów zobaczyć! 👏

Dotychczas ta rywalizacja toczyła się na parkietach III ligi, z których zazwyczaj wychodziliśmy zwycięsko. To jednak już historia – obie drużyny, choć zachowały trzon zespołów, są dziś znacznie silniejsze.

Przed spotkaniem faworytem wydawali się goście, którzy znakomicie rozpoczęli sezon – z bilansem 4–0 przewodzili tabeli, pokonując po drodze bardzo mocne ekipy.
Nie było to zaskoczeniem, ponieważ Kamte Basket 2010 Kruszwica znacząco się wzmocniła, pozyskując m.in. pierwszoligowych zawodników – Robaka i Stańczuka.

Z kolei my rozpoczęliśmy rozgrywki słabiej. Udało nam się co prawda pokonać u siebie silną Tarnovię, ale pozostałe mecze po prostu nam nie wyszły.
Nastroje przed derbami nie były więc najlepsze – tym bardziej, że z powodu kontuzji zabrakło jednego z naszych liderów, Daniela Korólczyka.

Jednak derby rządzą się swoimi prawami – tutaj może wydarzyć się absolutnie wszystko.



Od pierwszych minut było widać ogromną mobilizację po obu stronach. Obie drużyny walczyły o każdą piłkę, ale to zespół z Kruszwicy, prowadzony przez nowych liderów – Stańczuka i Robaka – zdołał zbudować niewielką przewagę.
Na szczęście świetne występy naszych liderów – Ulczyńskiego, Kondraciuka i Szczepanika, doskonale obsługiwanych przez Przemka Tradeckiego – pozwoliły zminimalizować stratę do zaledwie trzech punktów.

Jak się okazało, ta pierwsza połowa wystarczyła trenerowi Matuszakowi, by znaleźć receptę na sukces.
Po przerwie nasi zawodnicy wyszli na parkiet z nową energią i szybko objęli prowadzenie, które konsekwentnie powiększali.
Na osiem minut przed końcem prowadziliśmy już dziesięcioma punktami i wydawało się, że spokojnie dowieziemy zwycięstwo do końca.

Niestety, znów odezwały się nasze stare demony – zaczęliśmy grać chaotycznie i tracić niepotrzebnie piłki.
Na cztery minuty przed końcem na tablicy widniał remis 56:56.

Wtedy jednak rozpoczął się prawdziwy Ulczyński & Kondraciuk Show! 🔥
Zimna krew, pewne rzuty i skuteczna gra w końcówce sprawiły, że to my mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa!



Po meczu trener Matuszak powiedział:

Derby z Kruszwicą jak to derby rządzą się swoimi prawami. Wiedzieliśmy że ten mecz będzie twardą walką o każdy centymetr parkietu. Aczkolwiek ja od początku wierzyłem że to my odniesiemy zwycięstwo. Mieliśmy swoje pomysły i atuty na odniesieni zwycięstwa.
Chłopacy zrealizowali praktycznie w 100% założenia, które mieliśmy na ten mecz.
Nie oddaliśmy centymetra parkietu, walczyliśmy do końca co cieszy i daje dobry prognostyk na dalszą część sezonu.
Oczywiście nie uniknęliśmy prostych błędów, które nam się zdarzają, ale poprawiliśmy to dobrą i skuteczną grą w ataku, nie pozwoliliśmy rozwinąć skrzydeł liderom z Kruszwicy i rozstrzygnęliśmy derby na własną korzyść.
Świetna atmosfera na trybunach, które zgromadziły sporą liczbę kibiców jak na mecz drugo ligowy, tym bardziej my jako beniaminek to doceniamy.
Kibice stworzyli niesamowitą atmosferę, fajnie się gra dla takich kibiców, zapraszamy częściej na nasze mecze domowe do Mogilna!


Statystyki

Zdjęcia



Kto nie miał jeszcze okazji zobaczyć tego meczu zachęcamy do obejrzenia za darmo tutaj

Warto przytoczyć jeszcze fantastyczny wstęp jakim uraczył nas komentator tego spotkania Maciek Sieracki:

Dawno, dawno temu, nad spokojnym jeziorem Gopło, rządził potężny król — Basket Kruszwica. Wszyscy w okolicy znali jego imię, bo gdziekolwiek się pojawił, zostawiał po sobie zwycięstwo. Żadna drużyna nie potrafiła go pokonać.

Korona lidera ligi błyszczała na jego skroniach, a przeciwnicy, jeden po drugim, padali przed jego potęgą. Ale jak to w legendach bywa — nawet największy król nie może spać spokojnie, gdy w pobliżu czają się myszy z Mogilna. Tak, te same myszy, które od dawna marzą o tym, by nadgryźć tron Kruszwicy.

Bo choć Pogoń Mogilno w tym sezonie nie błyszczy – zaledwie jedno zwycięstwo w garści – to w meczach z Kruszwicą zawsze grają z podwójną pasją. Między tymi drużynami nie ma miejsca na uprzejmości. Tu nikt nikomu ręki nie podaje dla zasady – tu każdy punkt, każde przechwycenie i każdy faul ma smak rywalizacji, która trwa od lat. Dla jednych to zwykły mecz, a dla innych – bitwa o honor, prestiż i lokalne panowanie na Kujawach.

Dziś w hali w Mogilnie historia pisze się na nowo. Król Kruszwica przybył z kompletem zwycięstw, pewny swej potęgi i gotowy po raz kolejny udowodnić, że to on rządzi na parkiecie.
Ale Pogoń… te waleczne, niepozorne “myszy” z Mogilna — mają dziś w oczach błysk, jakiego dawno nie widzieliśmy. Wiedzą, że jeśli jest dzień, by pokonać króla — to właśnie dziś.

Czy Basket Kruszwica utrzyma koronę, czy też legenda o Popielu powróci – a król zostanie pożarty, nie przez duchy, ale przez Mogileńskie Myszy z charakterem i sercem do walki? Przekonamy się już za chwilę. Bo tu, między Gopłem a Mogilnem, legenda wciąż żyje – tylko dziś zamiast mieczy i koron, mamy piłki, tablice i potężne wsady.

Witajcie na meczu, który pachnie historią, emocjami i rywalizacją bez granic. To jest Pogoń Mogilno kontra Basket Kruszwica — legenda znów ożywa!